27.10.2009 - Nowy Targ, pomóżmy Kubusiowi Nowakowi (list)



y y y y yyyyyyyyyyyy y yy y y y yyyyyyyyyyyy y yyyyyyyyyyyyyy y y y y y yyyyyyyyyyyy y y yyyyyyyyyyyyyyyyyy y y yy y y y y y y yy y y y y y yy y y y y y

Witam wszystkich chciałabym opisać pewna historię, która przydarzyła się moim znajomym. Bardzo proszę wszystkich, którzy mogą o pomoc małemu Kubusiowi Nowakowi. Chłopczyk ma dwa miesiące i urodził się z bardzo rzadką wadą Anophthalmos. Wada ta dotyczy jedynie 1-10 dzieci na 100tyś dzieci i niestety dotknęła także małego Kubusia.

Rodzice Kubusia Wiola i Mariusz pochodzą z Podhala ona z Nowego Targu, a on z Ludmierza.Kilka lat temu wyjechali do Irlandii jak wiele młodych małżeństw w nadziei na poukładanie sobie życia, znalezienia dobrej pracy i tam powoli zaczęło im się układać życie. Wychowywali swoją dzisiaj kilkuletnią córeczkę i zamarzyli mieć drugie dziecko. Kubuś był dzieckiem planowanym i wyczekiwanym jego mama naprawdę przyłożyła się zrobiła szereg badań i była pod opieką lekarzy przez całą ciążę. W końcu w grudniu urodził się ich synek Kubuś, a resztę histori opowie wam sama Wiola...

"Kuba był dzieckiem planowanym i oczekiwanym. Jeszcze zanim zaszłam w ciąże zrobiłam szereg badań, aby być pewną, że wszystko jest w porządku. W Święta Bożego Narodzenia dowiedzieliśmy się, że jestem w ciąży. Były to dopiero dwa tygodnie. Pamiętam, rozpłakałam się, ale to były łzy radości. Od tej chwili myśleliśmy o naszym drugim dziecku. Wszystko układało się jak najlepiej. Ciąża przebiegała bez komplikacji. Jedynym powodem do niepokoju były problemy z nadciśnieniem. Dlatego często wykonywano USG. Lekarze jednak zapewniali, że dziecko rozwija się prawidłowo, wyniki badań również były dobre. Dzisiaj przeglądamy całą dokumentację ze szpitala. Siedmiu lekarzy przeprowadzało badanie USG. Na jednym ze zdjęć lekarz zaznaczył długopisem nosek, usta i oczka.

Nadszedł dzień porodu. Pojechaliśmy do szpitala. Po drodze zadawałam sobie pytania; a co będzie, gdy dziecko urodzi się chore. Myślę, że większość kobiet ma takie obawy lecz w głębi serca tak naprawdę mają nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Mariusz tłumaczył mi, że przecież obydwoje jesteśmy zdrowi, nasza córeczka urodziła się zdrowa, dlaczego miałoby być inaczej. Z uśmiechem na ustach przekonywał mnie - Wioletko za dwa dni szczęśliwi będziemy wracać z dzidziusiem do domu.

Kubuś urodził się nad ranem. Położyli mi go na brzuchu, tak się cieszyłam jak zaczął płakać. Za chwilę usłyszałam jak mówią - dziecko nie otwiera oczek. Pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy; to pewnie zrośnięte powieki i z pewnością z tym sobie poradzą. Jednak wyraz twarzy położnej mówił coś innego. Zabrali Kubusia na oddział specjalnej opieki. Lekarze postawili diagnozę; dziecko nie ma rozwiniętych nerwów oraz gałek ocznych, dlatego nigdy nie będzie widzieć.

To był szok. Nawet nie wiedzieliśmy, że mogą urodzić się dzieci z taką wadą. To co przeżyliśmy w szpitalu to koszmar. Patrzyłam na Mariusza a on na mnie. Płakaliśmy nie mogąc się powstrzymać. Błagałam aby powiedział - to nieprawda. Lekarze tłumaczyli, że to nie nasza wina, to nie wina genów, toksyn ,ani żadnych leków, po prostu jedna maleńka komórka nie podzieliła się. Czysta natura. Może to spotkać każdego, wyjaśniali. Ja nie mogłam oddychać, nie mogłam w to wszystko uwierzyć. Wydawało mi się, że to nieprawda co oni do nas mówią.

Po tygodniu wróciliśmy do domu. Całą drogą płakaliśmy. Nikt nie powiedział nam co mamy dalej robić .Czułam się okropnie, byłam załamana, chodziłam po domu z zamkniętymi oczami. Krzyczałam, Boże dlaczego mi to zrobiłeś? Cały czas przecież prosiłam Cię, żeby Kuba urodził się zdrowy. Mariusz stara się być dzielny. Płacze, gdy ja nie widzę. Co mamy zrobić, żeby nasze dziecko miało oczka, aby widziało. Oddalibyśmy wszystko by tylko urodziło się zdrowe. Ta bezsilność nas przerasta.

Zaczęliśmy szukać. Znaleźliśmy klinikę w Niemczech gdzie Kubuś może być operowany. Musi mieć kilka operacji protezowania. Około siedmiu. Pierwsza z nich gdy dziecko ma 3 miesiące. Jest to bardzo ważne dla prawidłowego rozwoju jego czaszki i oczodołów, dla utrzymania prawidłowego ciśnienia oczodołu, a także lepszego rozwoju psychiczno-społeczno-socjalnego.

Mariusz powiedział, że zrobi wszystko aby Kubuś miał normalne życie. Obiecał mi to. Od początku usiłuje znaleźć najlepszego specjalistę, który wykona te operacje. Widzę jak bardzo się stara.

Ja nie potrafię zrozumieć tego wszystkiego, pogodzić się. Ale co mam zrobić? Nawet nie wiem po co to wszystko piszemy… Może dlatego, żeby pomóc innym rodzicom, którym urodzi się dziecko z anophthalmos. Ja, gdyby nie rozmowa z mamą dziewczynki z tą samą wadą, nie poradziłabym sobie. Dlatego Kasiu, dziękuję Ci!

Mariusz wierzy, że Kubuś za kilka lat dostanie swoje oczka i będzie mądrym chłopcem. Ostatnio powiedział mi; Wiola pamiętaj przyjdzie kiedyś taki dzień, w którym Kuba będzie przemawiał w jakiejś sali a inni będą go słuchać. Bo on będzie mądrym człowiekiem. A my w tym momencie siedzieć będziemy w ostatnim rzędzie i płakać ze szczęścia.

I to jest chyba cała nasza nadzieja, wiara i powód dla którego to wszystko robimy"

Powyższe słowa pochodzą ze strony www.kubusnowak.com.

Pewnie czytając to nie jednemu z was kręci się przysłowiowa łza w oku. Naprawdę nie mogę zrozumieć dlaczego spotkało to właśnie Wiolę i Mariusz naprawdę wspaniałych, dobrych, wartościowych ludzi. Od razu po przeczytaniu tego artykułu stwierdziłam, że nie można tak tego zostawić, że przecież Ci ludzie naprawdę potrzebują Naszej pomocy. Nie zastanawiając się założyłam od razu aukcję na allegro z cegiełkami i rozsyłałam link gdzie się tylko da. Moje zaskoczenie było naprawdę wielkie, gdyż sprzedałam już ponad 100 cegiełek, z których to pieniążki od razu trafiają na konto małego Kubusia. Rozmawiałam z Mariuszem dzisiaj wieczorem i powiedział mi, że naprawdę sam jest zaskoczony jak akcja na naszej klasie zadziałała, w momencie stronę Kubusia odwiedziło tysiące ludzi i wielu z nich zaoferowało swoją bezinteresowną pomoc. Zaskoczyło nas również to, że naprawdę w cała akcję zaangażowali się ludzie z całej Polski i kupują cegiełki. Poprosiłam swoich znajomych o wklejanie linka ich znajomym i naprawdę widać jak cała akcja rozwinęła się niemal, że na cały Świat. Chce szczególnie podziękować Ewie B, która wsadziła całe swoje serce, żeby im pomóc i dniami i nocami rozsyła linki. Dziś wchodząc na profile ludzi z Podhala na opisach istnieje tylko jedno zdanie www.kubusnowak.com.. I myślę, że jest to sukces i naprawdę wszystkim dziękuję za tak wielkie zaangażowanie w tej sprawie.

Jak mam być szczera, nie spodziewałam się aż tak wielkiego zaangażowania wszystkich ludzi, minęły zaledwie dwa dni, a ze stu cegiełek nie została ani jedna, więc widząc powodzenie całej akcji wystawiłam jeszcze 500 i ludzie dalej chcą pomóc ze wszelkich zakątków świata. W imieniu rodziców Kubusia bardzo chciałabym podziękować ludziom, którzy zakupili cegiełki - jesteście naprawdę wspaniali.

Cieszy mnie również fakt iż wielu obcych ludzi, różne portale informacyjne oraz tutejsza prasa chcą pomóc Wioli i Mariuszowi, myślę że naprawdę zasługują na Naszą pomoc!!! Chcemy zorganizować jakiś koncert tutaj w Nowym Targu i wszelkie pieniążki przekazać właśnie Kubusiowi, dlatego zapraszam wszystkich chętnych do współpracy, gdyż im będzie nas więcej tym więcej możemy zrobić...

Ponadto zapraszamy na stronę www.kubusnowak.com. gdzie można dowiedzieć się jak pomóc Kubusiowi, niech Wiola i Mariusz wiedzą, że nie są sami , niech wiedzą, że mogą na Nas liczyć, gdyż "Słysząc wołanie o pomoc -pomagamy... wołać."

Elwira Jędrzejczyk

xxxxxxxxxxxxxxxx xxxxxxxxxxxxxx xxxxxxxxxxxxxxxx xxxxxxxxxxxxxx
Polish Lowland Sheepdog

"Foto.Podhale.pl", dziennik internetowy zarejestrowany przez Sąd Okręgowy w Nowym Sączu (Rejestr Dzienników i Czasopism, dział A, nr 191)
Wydawca i redaktor naczelny: Piotr Rayski-Pawlik, ul. Podtatrzańska 78/28 34-400 Nowy Targ tel: 0-18 542-72-79, tel. kom. 0-501 59-35-35, lub e-mail admin@foto.podhale.pl
"Foto.Podhale.pl" jest umieszczone na serwerze firmy Home.pl, czterocyfrowy numer w pasku adresu przeglądarki jest jednocześnie numerem wydania.

700